Szkolne Rekolekcje Wielkopostne przez uczniów traktowane są różnorako. Dla jednych to dodatkowy czas odpoczynku - bynajmniej nie duchowego. Jest spora grupa, która ten czas traktuje na poważnie. Chodzi jednak o to, aby dotrzeć do wszystkich.... Jak podejść do tego tematu by nie zmarnować tego czasu? Nie ma jednej recepty. Ja chce podzielić się tym, jak to wygląda w mojej szkole.
Po pierwsze pomysł, po drugie nieszablonowość...
Już w zeszłym roku odbiegliśmy od standardowego schematu trzech dni w murach kościoła parafialnego. Dodatkowo czas rekolekcji dopasowaliśmy do uczniów - tak by mogła w nich skorzystać jak największa ilość uczniów (w szkole naszego typu są dni praktyki zawodowej). Pomysł nie był oryginalny, a podpatrzony u innych: Metoda warsztatowa. Sprawdziła się w 100%. Pierwszy dzień zajęcia w szkole. Do wyboru: pisanie ikon, film oraz warsztaty dobrej zabawy - czyli bez alkoholu też się da! Największym zainteresowaniem cieszyły się ikony i zabawa. Nawet osoby z filmu wyszły słysząc hałas na sali gimnastycznej. Choć nie chciały się włączyć w zabawę to obserwowały pilnie każdy ruch i gest. Nie trzymając w ręku telefonów, ale ślepia swoje kierując na "występujących". Drugi dzień to spotkanie w kościele. Swoim świadectwem podzielił się chłopak, który w życiu "skosztował" już chyba wszystkiego. Mówił o wychodzeniu z nałogów i trudnych sytuacji. Dziś jest mężem i szczęśliwym ojcem dwójki dzieci. Potem Droga Krzyżowa i okazja do spowiedzi. Trzeci dzień to wyjazd do Krakowa. Wizyta w Centrum Jana Pawła II na Białych Morzach - zwiedzanie i Msza święta.
Najlepszą motywacją do organizacji tegorocznych rekolekcji były słowa uczniów: Za rok też tak chcemy! i ich uśmiechnięte twarze.
Komentarze
Prześlij komentarz